piątek, 29 listopada 2019

Najlepsza matka



     13 października 54 roku naszej ery wieczorem kończyły się właśnie uroczystości związane z intronizacją nowego cesarza Imperium. Neron (dajmy sobie spokój z jego rozbudowanymi nomenami i cognomenami), piąty już august Rzymu, przed udaniem się na spoczynek osobiście poinformował dowódcę straży na Palatynie, jak brzmieć miało hasło owej straży na nadciągającą noc. Były to słowa

     "Najlepsza matka."

     Nie jest to fraza, która spowodowała powstanie, zamieszki czy przewrót. Jedynym jej skutkiem był pewnie uśmiech pretorianina, który usłyszał je z ust młodego władcy. Lubię jednak tę miniaturową słowną perełkę, bo z jednej strony ilustruje potęgę ślepej, matczynej miłości, z drugiej zaś ten charakterystyczny, krzywy, ironiczny uśmieszek, jakim tak często obdarza nas Historia.

     Ową optima mater była oczywiście Agrypina Młodsza, która 17 lat wcześniej dała życie Lucjuszowi Domicjuszowi Ahenobarbusowi (bo tak wtedy nazywał się przyszły imperator). Szalona i krwawa historia dynastii julijsko-klaudyjskiej zyskała sobie w niej i w jej synu idealne, mroczne dopełnienie. Neron zawdzięczał jej wszystko. To ona sprawiła, że ten syn konsula-skandalisty został adoptowany przez cesarza Klaudiusza, jej drugiego małżonka, co odsunęło od sukcesji jego rodzonego (ale młodszego od Nerona) syna Brytanika. To ona odsunęła od wpływów sprzyjającego Brytanikowi potężnego wyzwoleńca Narcyza. To Agrypina wreszcie zamordowała ostatecznie Klaudiusza, by jej umiłowany Neron mógł przywdziać cesarską purpurę. Tak, wiele było powodów, dla których nowy cesarz uwielbiał swoją matkę.

Optima mater

     Nic dziwnego więc, że gdy pięć lat później Agrypina Młodsza stała w obliczu ludzi, którzy mieli zadać jej śmiertelne ciosy, rzuciła im w twarz: ”on nie jest matkobójcą!"

     Ależ był.

     Historia niestety nie przekazała, jakie hasło przekazał pretorianom Neron w nocy, w której nim został.

Uwielbiam, uwielbiam rzymską rzeźbę
portretową. Ten podwójny podbródek Nerona...

     PS
     Neron to w ogóle fascynującą postać. Archetyp tyrana-szaleńca, czy znienawidzony przez senatorów lekkoduch? Och, Słowa już się tym zajęły (a na blogu zajmą). Nie, żebym pretendował do udzielania odpowiedzi - Neron jest zbyt skomplikowany (choć jednocześnie... nie jest), bym mógł się o to pokusić. Miażdżąca większość tego, co wiemy o dynastii julijsko-klaudyjskiej przeszło przez filtr przekonań senatorskich historiografów, a ci mieli dobre powody, by nienawidzić większości augustów. Są jednak takie momenty, w których o różne interpretacje trudno, a Neron kochający swoją zaborczą matkę u startu swojego szalonego panowania to właśnie taki specyficzny moment.

     Przy okazji: chyba zaniedbywałem starożytność na Słowach... to się musi zmienić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz